„Jakie projekty realizujecie?”, „Nad jakimi rozwiązaniami pracujecie”, „Czego dotyczy projekt?” — na te i na wiele innych podobnych pytań staramy się odpowiadać kandydatom w trakcie procesów rekrutacyjnych. Weronika, nasza rekruterka, w rozmowie z Mateuszem Kwaśnikiem, project managerem, przybliża szczegóły jednego z naszych projektów, który ma potencjał zrewolucjonizować bezpieczeństwo na drogach. Jakie technologie wprowadzamy do nowych samochodów, jak spełniamy rygorystyczne wymagania Unii Europejskiej oraz jakie korzyści przyniosą nasze rozwiązania kierowcom i pieszym? — na te i wiele innych pytań znajdziesz odpowiedź w rozmowie. Zapraszamy do lektury, aby poznać kulisy naszej pracy i dowiedzieć się, jak współczesna technologia kształtuje przyszłość motoryzacji.
Weronika: Jakie są główne cele projektu?
Mateusz: Jakiś czas temu Unia Europejska wprowadziła w życie rozporządzenia, które mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa na drodze dla pojazdów, ich pasażerów oraz zminimalizowanie zagrożeń dla innych użytkowników. Efektem tychże ruchów jest konieczność doposażenia samochodów w co najmniej 20 systemów, podzespołów czy innych elementów, które mają spełniać dodatkowe warunki bezpieczeństwa. Wymaganie to jest bardzo restrykcyjne i zostało skierowane do nowych samochodów zjeżdżających z taśm produkcyjnych.
W: W jaki sposób nasz projekt może mieć wpływ na branżę motoryzacyjną?
M: W tym konkretnym przypadku nasz projekt jest czymś w rodzaju wyjścia naprzeciw wymaganiom postawionym w rozporządzeniu, który w mojej ocenie bardzo mocno zmieni rynek jak i całą branżę motoryzacyjną w Europie. Dla przykładu, brak dostosowania wymogów w już produkowanych modelach skutkować będzie zatrzymaniem produkcji i wygaszenie niektórych modeli samochodów. Z pewnością doprowadzimy do zwiększenia bezpieczeństwa na drogach, w jakimś stopniu zniwelujemy błędy wynikające z czynnika ludzkiego w określonych sytuacjach oraz co równie istotne – zabezpieczymy pojazdy przed cyberatakami czy zmniejszymy ryzyko użycia pojazdów przez osoby nieuprawnione. Pojawia się tutaj niestety również bardzo istotny aspekt nie projektowy. Producenci najpewniej przeniosą koszty implementacji tychże rozwiązań na nas, konsumentów tak więc przygotujmy się na wzrost cen nowych samochodów.
W: Jakie konkretne funkcje lub rozwiązania technologiczne nasz zespół rozwija, po to aby poprawić bezpieczeństwo kierowców i pasażerów?
M: Nasz zespół skupia się przede wszystkim nad pracą kamer czy różnego rodzaju czujników, ich analizą i szybką komunikacją zebranych informacji z drogi (wraz z aktywnym monitoringiem komunikacji pomiędzy komponentami wewnątrz pojazdu), diagnostyką oraz rozwojem zabezpieczeń związanym z bezpieczeństwem danych i pamięci. Co więcej, aktywnie uczestniczymy w obszarze architektury software-owej czy bezpieczeństwa funkcjonalnego pojazdów. Nasz kod i rozwiązania pracują w tzw. tle podczas jazdy i w efekcie kierowca otrzymuje serię konkretnych informacji, komunikatów czy ostrzeżeń z obecnej sytuacji na drodze. Mogą to być informacje o niebezpieczeństwach na drodze, nieoczekiwanych ruchach i zachowaniach innych kierowców jak również aktywne wsparcie kierowcy w określonych sytuacjach.
W: Jakie kroki podejmujemy, aby zapewnić, że nasze rozwiązania są zgodne z najwyższymi standardami bezpieczeństwa?
M: Sposób oraz jakość naszej pracy została sprawnie umieszczona w V‑modelu wg Automotive ASPICE (gdzie jasno i bardzo szczegółowo zostały opisane poszczególne etapy prac jeśli chodzi o projektowanie, implementację oraz testowanie). Takie podejście do prowadzenia projektu pozwala na sprawne zarządzanie wymaganiami samej dyrektywy oraz konkretnymi ustaleniami od klienta. Kluczem jest tutaj transparentność ASPICE‑a, która wręcz wymaga zachowanie określonej jakości pracy i minimalizuje ewentualne błędy softwareowe. Jako istotne dopełnienie podejścia jakościowego w projekcie nie sposób pominąć takie normy jak ISO 21434 (Cybersecurity) , ISO 26262 (Functional Safety) oraz ISO 27001 (TISAX). W tego rodzaju projektach jest wręcz wymagane, aby działać zgodnie z przyjętymi normami według wyśrubowanych zasad. Przysłowiowe spięcie klamrą wyżej wymienionych standardów jest zarezerwowane dla AGILEowego podejścia, gdzie zwinnie i sprawnie podejmujemy zadania oraz elastycznie reagujemy na zmiany projektowe czy koncepcyjne od klienta.
W: Gdybyś miał przełożyć to co robimy w projekcie na to, czego może doświadczyć kierowca i/lub uczestnik ruchu drogowego, to jakbyś to opisał?
M: Kierowca otrzyma szereg rozwiązań, które w jasny i klarowny sposób będą informowały o niebezpieczeństwach i w niektórych sytuacjach wręcz pomogą w prowadzeniu samochodu. Weźmy na przykład sytuację, w której kierowca (z racji słabej widoczności o zmroku) nie będzie w stanie dostrzec pieszego. W tej sytuacji kamera oraz radar umieszczone w przedniej części samochodu zarejestrują tą osobę, a wbudowane oprogramowanie dodatkowo rozpozna „obiekt” przed sobą i poinformuje o tym kierowcę lub nawet wymusi samoczynne zatrzymanie się pojazdu. Innym przykładem może być aktywne wsparcie kierowcy w utrzymaniu pojazdu w pasie ruchu (ograniczenie ewentualnego ryzyka kolizji), wykrywanie i monitorowanie poziomu zmęczenia kierowcy czy chociażby aktywny system do rozpoznawania znaków drogowych i informowanie o ewentualnych przekroczeniach dozwolonej aktualnie prędkości.
W: Kiedy poczułeś, że to co robisz realnie wpłynie na bezpieczeństwo osób, które poruszają się po drogach — piesi/kierowcy?
M: Pierwsze spostrzeżenia o realności naszych działań pojawiły się dość szybko bo na przeglądzie wymagań i założeń projektowych. Drugim (wręcz namacalnych przykładem) była obserwacja jak system czujników i kamer wychwytuje pojawiające się coraz to nowe obiekty na swojej drodze, oznacza je i w odpowiedni sposób analizuje dane. Ogromne wrażenie zrobiła identyfikacja osób, które dla kierowcy były bardzo słabo widoczne. Wtedy dotarło do mnie, że to co robimy idzie w naprawdę bardzo dobrym kierunku i że robimy coś, co realnie wpłynie na bezpieczeństwo moje, moich bliskich oraz innych uczestników ruchu drogowego. Nieskromnie przyznam, że pojawił się element dumy z racji powagi i złożoności projektu oraz rangi całego przedsięwzięcia. Jest to dla mnie spory przywilej bycia częścią tak ważnej inicjatywy i tak świetnego zespołu, który wykonuje swoje zadania z ogromną precyzją i zaangażowaniem.
W: Czy wysokie wymagania różnych norm i certyfikatów to biurokratyczny wymóg, czy może coś, co realnie wpływa na to co dostaje właściciel auta?
M: Zapewne część osób może tak twierdzić, że UE narzuca szereg nieprzemyślanych wymogów względem producentów samochodów. Do tej pory mieliśmy do czynienia z wieloma takimi inicjatywami, co moim zdaniem jest korzystne dla nas i wręcz wymagane. Ilość wypadków na drogach rośnie wraz z ilością samochodów na drogach. Dążenie do minimalizowania zagrożeń oraz wspomagania kierowcy w bezpiecznym prowadzeniu pojazdów powinno przybierać na sile i znaczeniu. Jeśli dzięki podobnym rozporządzeniom zmniejszy się ilość wypadków, poszkodowanych czy ofiar śmiertelnych na drogach to jest to w mojej ocenie jak najlepsza inicjatywa, bo życie i zdrowie nasze i naszych bliskich jest najważniejsze.
W: Jaka jest różnica testowania tego oprogramowania (motoryzacyjnego) względem innych systemów?
M: W sytuacji gdy nasz kod i efekty pracy odpowiadają za życie kierowców oraz innych użytkowników ruchu drogowego mamy do spełnienia szereg bardzo restrykcyjnych warunków. Wspomniane 100% pokrycia testami jest w zasadzie czymś oczywistym. Dzięki tej metodzie możemy wyłapać wiele nieprawidłowości już na wczesnym etapie implementacji. Warto również wspomnieć o testach integracyjnych, walidacyjnych, penetracyjnych, systemowych, akceptacyjnych czy chociażby o serii bardzo dokładnych i wyczerpujących testów w prawdziwym samochodzie na specjalnie przygotowanym placu testowym. Zastosowanie wszystkich opisanych metod weryfikacji i testów mają na celu oddanie do klientów końcowych samochodu, który w zamyśle ma gwarantować jeszcze wyższy poziom bezpieczeństwa. Stąd też nie ma tutaj mowy o półśrodkach czy przymykaniu oka na żadnym etapie produkcji oprogramowania.